środa, 5 marca 2014

Oscar Pistorius show

Mija trzeci dzień procesu Pistoriusa. Jak na razie jeszcze niewiele z niego wynika, ale pojawiło się już kilka kontrowersji. Pierwszym świadkem składającym zeznania w poniedziałek była Michelle Burger, ekonomistka z Uniwersytetu Pretoriańskiego, mieszkająca w tym samym kompleksie, co lekkoatleta. Burger zdecydowała się zeznawać w afrikaans, więc potrzebny był tłumacz na język angielski. Osoba, którą wybrano, w poniedziałek rano po prostu się nie pojawiła. Pogłoski mówią, że nie wytrzymał/a psychicznie, albo że pojawił/a się nie w tym sądzie, co trzeba. Naprędce znaleziono zastępcę, który niespecjalnie sobie radził. Tłumacz w sądzie raczej nie powinien pytać świadka, żeby coś powtórzył, bo on nie zrozumiał... Pani Burger nawet zaproponowała, że dokończy zeznanie po angielsku, ale są uznał, że powinna kontynuować w afrikaans. Obrońca Pistoriusa Barry Roux był absolutnie bezwględny i próbował zdyskredytować jej oświadczenie, m.in. to, że słyszała krzyki Reevy; podobno gdy Oscar krzyczy, jego głos jest bardzo wysoki i mógłby być uznany za kobiecy. Burger zachowała jednak spokój i zimną krew, co przysporzyło jej sporej popularności w mediach.  Wystąpił jeszcze jeden zgrzyt związany w jej osobą, a mianowicie wbrew jej woli i wbrew nakazowi sądu, by nie pokazywać zeznających świadków, stacja eNCA zaprezentowała światu zdjęcie pani Burger. Przedstawiciele kanału tłumaczyli, że źle zrozumieli polecenie sądu i myśleli, że nie mogą transmitować wizerunku świadków tylko z sądu, a nie w ogóle. Sędzina zagroziła, że jeśli media nie będą stosować się do warunków im postawionych, sąd nie będzie się z nimi cackać i wyciągnie odpowiednie konsekwencje. 

Dziś rano pierwszą wiadomością, na jaką trafiłam, była informacja, że niejaki Khalil Subjee, przywódca gangu 26s w więzieniu Kgosi Mampuru (do którego oskarżony może trafić), wydał następujące ostrzeżenie dla Pistoriusa: "Każdy, kto uważa, że można tu żyć jak król, dostanie w łeb. Jeśli Pistorius myśli sobie, że będzie prowadził życie wśród komputerów, komórek i luksusów, to niech wie, że nigdy tak nie będzie, póki ja tu jestem." Pan Subjee jest przekonany, że bogaci biali są traktowani dużo lepiej, niż pozostali więźniowie. Bardzo denerwuje go rasizm, więc kiedy w zeszłym tygodniu dwóch więźniów odsiadujących karę za zabójstwo Chrisa Haniego, Clive Derby-Lewis i Janusz Waluś (tak, tak, to nasz rodak zastrzelił tego charyzmatycznego przywódcę Umkhonto we Sizwe w 1993 r.) nazwało Mandelę małpą, Subjee zlecił jednemu ze swoich żołnierzy, by ich ukarał. Obaj zabójcy mają teraz pokiereszowane twarze (zaatakowano ich odpowiednio spiłowaną łyżką), ale żyją. Subjee ma też na oku dwóch delikwentów z tzw. Czwórki z Waterkloof. Wszyscy wyszli na wolność w zeszłym tygodniu po odsiedzeniu mniej więcej połowy z 12 lat kary pozbawienia wolności za śmiertelne pobicie bezdomnego w 2001 r. (mieli wtedy 15-16 lat). Jednak na You Tube pojawił się filmik pokazujący imprezę pożegnalną w więzieniu, na której najprawdopodobniej, oprócz telefonu, którym nagrano zdarzenie, był też obecny alkohol - czyli elementy teoretycznie zabronione w zakładzie karnym. Tylko dwóch z czterech członków grupy widać na filmie, więc tylko ta dwójka wraca do Kgosi Mampuru na kolejny rok. Ich historia to zresztą materiał na oddzielny wpis.

Wracając do Pistoriusa, w pierwszym dniu procesu ogłosił, że jest niewinny. Dziś analizowano incydent ze stycznia zeszłego roku z jednej z restauracji w Pretorii. Oscar spotkał się tam z kilkorgiem znajomych, między innymi bokserem Kevinem Lereną, który dziś zeznawał. Lerena opowiadał, jak jeden z obecnych, Darren Fresco, podał Pistoriusowi pod stołem broń, która wystrzeliła; kula wbiła się w podłogę tuż obok stopy Lereny. W rozmowie z właścicielami restauracji Fresco wziął wszystko na siebie, Pistorius nawet się nie odezwał.

Czytając komentarze pod prasowymi doniesieniami o sprawie dochodzę do wniosku, że większość ludzi jest przekonana o winie Pistoriusa i uważa, że niepotrzebnie robi się z tego procesu taki cyrk. Jak pisze wielu: jakkolwiek by na to wszystko patrzeć, była gwiazda lekkiej atletyki zastrzelił swoją dziewczynę w Walentynki w zeszłym roku i nic jej życia nie przywróci.

2 komentarze:

  1. Witam :). Ciesze sie ze trafilam na Twoj blog-super to opisalas... Sledze ten proces na zywo ( choc nie zawsze mam czas) i co nieco mi umyka. Szkoda mi dwoch stron-mezczyzny , ktory tak naprawde przekreslil caly swoj dorobek, wizerunek itd. oraz kobiety, ktora byla piekna, znana ,lubiana, szanowana postacia i niestety poniosla bezsensowna smierc....Za cos takiego, jak odebranie zycia innej osobie - juz powinna byc kara...a proces powinien wykazac czy bylo to zabojstwo z premedytacja czy tez nieumyslne i albo zaostrzyc ten wyrok, albo nie. Po czyms takim, nie powinno sie brac pod uwage uniewinnienia... Pozdrawiam ... Bede z ciekawoscia sledzila Twoje dalsze wpisy.....Wioletta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na blogu i dziękuję za komentarz! :-) Zgadzam się z Tobą, rozpatrywanie tego zdarzenia w kategoriach winny-niewinny jest co najmniej niestosowne... W końcu nie ulega wątpliwości, że to Pistorius zastrzelił Reevę. Smutne jest też to, jak łatwo i szybko można przekreślić dorobek życia i zrujnować przyszłość nie tylko sobie, ale i innym. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...