piątek, 13 listopada 2015

Nie ma, nie ma, wody na pustyni...

... ani w miastach i w buszu. Po prostu - w niemal całym kraju nie pada. Od września powinniśmy mieć regularne opady, burze każdego wieczoru, a tu nic. Właściwie od kwietnia naprawdę porządnie padało w Pretorii może z pięć razy. Było kilka przelotnych opadów, ale woda natychmiast wyparowała. Kilkakrotnie zdawało się, że burza idzie, bo błyskawice na horyzoncie, słychać pomruki, gdzieś niedaleko uderza piorun, ciemne chmury, wiatr. Ale nie, do Pretorii jednak nie dotarła, przeszła gdzieś bokiem.

Problemy z wodą w kranie zaczęły się gdzieś na początku października. Wracam do domu z pracy, a tu tylko strużka wody leci. I po chwili koniec. Lokalne władze poinformowały, że rura pękła, bo instalacja stara, więc naprawiają. Kilka dni później znów to samo, powtórzyło się jeszcze parę razy. Dało się wytrzymać, bo wody nie było przez kilka godzin o różnych porach dnia, a potem wszystko wracało do normy. Raz tylko trochę się zirytowałam, bo wróciłam z ćwiczeń na powietrzu, w upale, spocona jak mysz, marząc o chłodnym prysznicu, a tu guzik. Zdążyłam się wprawdzie namydlić, bo coś z prysznica leciało, ale nie wystarczyło na spłukanie... Musiałam skorzystać z wielkiego baniaka z wodą źródlaną (dodatkowy fitness, bo ciężki był bardzo). W końcu jednak władze nie mogły dłużej zmyślać i zrzucać winy na rury - tak jak mamy tzw. load shedding, czyli planowane przerwy w dostawie prądu, tak też wprowadzono water shedding, czyli kontrolowane przerwy w dostawie wody. Szkoda tylko, że nie ogłoszono tego od razu, bo wielu moich znajomych, zwłaszcza ci z dziećmi, miało spory problem, żeby ogarnąć dom, obiad i same maluchy bez kropli wody w kranach. 

Wysokie temperatury oczywiście nie ułatwiają sprawy. W tym tygodniu na przykład codziennie było ponad 30 stopni w cieniu (w porywach do 35) przy bezchmurnym niebie; wczoraj i dziś na szczęście trochę chmur się pojawiło, choć przez to wzrosła wilgotność (co jest w sumie dziwne, skoro ogólnie jest tak sucho). Poszłam dzisiaj na jogę i przy psie z głową w dół pot lał się ze mnie ciurkiem i ciężko mi było oddychać. A przedwczoraj przyjechał do mnie kolega z Johannesburga, żeby... wziąć prysznic. Otóż wyłączono wodę w jego dzielnicy (Melville, bardzo trendy, pełnej studentów i knajp) i poinformowano mieszkańców, że może jej nie być do piątku. Wczoraj odwiedził innych znajomych w innej części miasta, żeby się umyć. Ale najgorsze jest to, że zabrakło wody w dwóch dużych szpitalach w Johannesburgu i trzeba było odwołać operacje i inne zabiegi. Jeśli nie można zapewnić podstawowej opieki dla pacjentów, to naprawdę coś jest mocno nie tak z całym krajem...

Rząd RPA w końcu oficjalnie przyznaje, że to już nie jest kwestia lokalnych problemów z suszą, ale problem całego kraju (choć burmistrz Johannesburga twierdzi, że kryzysu nie ma). To najgorsza susza od 1982 roku. Poziom wody w tamach spada na łeb na szyję, pięć prowincji ogłosiło właśnie stan klęski żywiołowej. Jeśli w ciągu najbliższych tygodni nie spadnie deszcz, to rolnicy nie będą w stanie zebrać wystarczającej ilości plonów dla zaspokojenia rynku, nie wspominając o zyskach. Trzeba będzie sprowadzić na przykład tony kukurydzy z Zambii, Meksyku, Argentyny i Brazylii - koszt takiego importu to ponad 2 miliardy randów, czyli ponad 600 milionów złotych. 

A co właściwie powoduje tę suszę? El Niño, który w tym roku jest dużo gorętszy niż zazwyczaj. Przed chwilą spadło kilka kropli deszczu, słychać też jakieś burzowe pomruki. Prognoza pogody przewidywała długo oczekiwane opady na ten weekend. Ale podchodzimy do tego sceptycznie, bo już kilka razy się za wcześnie cieszyliśmy na deszcze. Może jednak tym razem coś z tego będzie, pozostaje trzymać kciuki!

2 komentarze:

  1. Łączę się w bólu - w Kunmingu też władze ograniczają dostęp do wody, jeśli nie pada dłużej niż cztery miesiące i poziom wody w zbiornikach jest zbyt niski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Trochę jednak popadało w nocy i dziś rano, ale już znów świeci słońce i wszystko zdążyło wyschnąć...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...