poniedziałek, 7 lipca 2014

Park Narodowy Chobe (Botswana)

Nie wiem, jak to się stało, że minął już pierwszy tydzień lipca! Czyli 2 tygodnie od poprzedniego wpisu... Czas nadrobić zaległości. Znów będzie obrazkowo, bo nie dzieliłam się jeszcze z Wami zdjęciami z Botswany. Pod koniec maja wybraliśmy się na długi weekend właśnie tam i do Zimbabwe, do Wodospadów Wiktorii (o których pisałam poprzednio). Jako że Park Narodowy Chobe jest tylko ok. półtorej godziny jazdy od Wodospadów, nie można było nie skorzystać z okazji. Zwłaszcza że Botswana to jedyny, oprócz Suazi, kraj w regionie, do którego Polacy nie potrzebują wizy ;-)

Chobe słynie przede wszystkim ze słoni. Jest to jedno z największych skupisk tych zwierząt w Afryce, ich liczba w Parku waha się między 40,000 a 60,000 - głównie dlatego, że swobodnie przechodzą sobie do Namibii :-) Jadąc więc do Chobe ma się gwarancję zobaczenia tych wspaniałych zwierząt. No, prawie - podczas porannego safari nie widzieliśmy ani jednego słonia, bo w nocy chowają się w buszu i dopiero ok. 10 rano, gdy robi się cieplej, zaczynają pochód do rzeki. Słonie uwielbiają się kąpać, a poza tym muszą dużo pić - ok. 200 litrów dziennie!



Jednego popołudnia podziwialiśmy sceny jak z filmów przyrodniczych. Brakowało tylko narracji Davida Attenborough :-) Po drugiej stronie rzeki znajdowała się mianowicie spora grupa słoni. Chciał do niej dołączyć samotny młody samiec, lecz samica przewodząca grupie odpędziła go. Młody słoń miotał się trochę w rzece, próbując przejść na drugi brzeg, ale przywódczyni stada pozostała nieubłagana. Przewodniczka wytłumaczyła nam, że samce są wyrzucane ze stada, gdy osiągną dojrzałość płciową, ale zdarza się to także młodszym osobnikom, które są niesforne i nie przestrzegają zasad. Wyglądało na to, że mamy do czynienia z takim niesubordynowanym nastolatkiem. Dorosłe słonie dyscyplinują takiego delikwenta, dając mu na przykład klapsy trąbą, ale gdy nic nie skutkuje, musi on opuścić grupę i radzić sobie w pojedynkę. Ewentualnie może też próbować dołączyć do innych samotnych samców. 


 W pewnej chwili niedaleko nas pojawiło się drugie stado, by również przekroczyć rzekę. Jako że po tamtej stronie już znajdowała się jedna grupa, samica-przewodniczka wyruszyła na zwiady wraz z kilkoma kompanami, by się przywitać i sprawdzić, czy to przyjazne stado. 



W tym momencie nasz krnąbrny młody słoń postanowił spróbować wmieszać się w tłum - niestety, bezskutecznie. Słonie znajdujące się w połowie drogi na drugi brzeg rzeki natychmiast go spostrzegły i głośnym trąbieniem i łopotem wielkich uszu wykurzyły intruza. Ten potulnie wycofał się pod drzewa. Emisariusze w tym czasie dotarli do czekającej już na nich słonicy i przywódczynie przywitały się trąbami. Chwilę potem reszta stada zaczęła przechodzić na drugą stronę, i tym razem naszemu młodemu słoniowi udało się do nich dołączyć. Oba stada zaczęły się ze sobą witać i "rozmawiać". Naprawdę wyglądało to jak wielkie spotkanie towarzyskie - potworzyły się grupy, tu matki i ciotki z małymi, tam samce, jeszcze dalej harcowała młodzież. Błyskawicznie jednak zidentyfikowano intruza. Widać było, że jest zdesperowany, aby przyłączyć się do stada, ale dorośli nie wyrazili na to zgody. W pewnej chwili miała nawet miejsce mała konferencja - kilka słoni ustawiło się wokół młodego i wyglądało to na poważną pogadankę. Samce ze stada też dały mu popalić i pogoniły go kłami. Młody jednak nie odpuszczał i gdy połączone stada zaczęły powoli iść w stronę Namibii, wydawało się, że dadzą mu już spokój i pozwolą dołączyć. Jednak gdy on sam zaczął podążać za grupą, dorosłe słonie znów go odpędziły i to był już ostateczny znak, że nie ma wśród nich dla niego miejsca. Przez chwilę patrzył za odchodzącym stadem, a następnie odwrócił się i poszedł w przeciwnym kierunku. Na horyzoncie majaczył wielki stary samiec, prawdopodobnie więc nasz wyrzutek postanowił z nim się zaznajomić. Jako że był jeszcze bardzo młody, jego szanse na przetrwanie w samotności były niewielkie - mógłby szybko stać się ofiarą drapieżników. 

Nigdy się nie dowiem, jak potoczyły się jego losy, ale było to fascynujące doświadczenie. Możliwość obserwowania słoni w ich naturalnym środowisku jest wspaniała. W Chobe dodatkowo słonie zupełnie nie boją się ludzi. Wynika to z tego, że nie znają kłusownictwa i w związku z tym wiedzą, że ze strony człowieka nic im nie grozi. Przechodzą więc na przykład kilka centymetrów od samochodów i zupełnie nie zwracają na nie uwagi. Daje się wyczuć tę swobodę, widać, że czują się komfortowo, bo wiedzą, że są u siebie.

Warsztaty fotograficzne - na brzegu martwe słoniątko i lwice.

W Parku można też skorzystać z safari łodzią. My w ten sposób byliśmy kilkanaście metrów od dwóch lwic z młodymi, konsumujących martwe słoniątko na brzegu rzeki... (Łodzie z wyłączonym silnikiem zupełnie im nie przeszkadzały, podczas gdy samochody wyraźnie je stresowały). Przewodniczka powiedziała nam, że zwierzę nie zostało upolowane, lecz zmarło z powodu choroby, akurat w dzień naszego przyjazdu. Lwice nie czekały więc na sępy i zabrały się do roboty...


Poruszający moment: dorosły samiec niechcący natknął się na tę scenę. Natychmiast się odwrócił i zniknął w zaroślach...




Ten sęp już jest gotowy na posiłek...

Natknęliśmy się także na bawoła ze złamaną nogą. Leżał sobie w wodzie i nic nie wskazywało na to, że cierpi, dopóki nie wstał i nie spróbował wrócić do buszu. Nie był w stanie postawić rannej nogi i dało się wyczuć w jego bardzo powolnym kroku zupełną rezygnację...



Natura jest jednocześnie piękna i bezlitosna, ale na szczęście było też sporo pozytywnych i zabawnych obrazków! :-)


Antylopy puku to nieczęsty widok.




Te samce żyrafy akurat prowadziły walkę na szyje.






A na zakończenie taki wschód słońca :-)


4 komentarze:

  1. Zazdroszczę kadrów z lwicami i lwiątkami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mielismy wielkie szczescie! Ale Twoje kadry sa świetne, nawet bez lwic :)

      Usuń
  2. Achh zobaczyć słonie to moje marzenie (widziałam w zoo, ale to się nie liczy)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co, następny przystanek Botswana? Albo RPA - można też dodać nurkowanie! :-)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...