Wiadomość dnia: Oscar Pistorius jest jednak winny morderstwa. Najwyższy Sąd Apelacyjny nie utrzymał poprzednio wydanego wyroku, w wyniku którego Pistorius został skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci (pisałam o tym tutaj). Uznano, że sędzia Masipa opełniła poważny błąd w interpretacji tzw. dolus eventualis. Według tej zasady można skazać za morderstwo kogoś, kto przewiduje, że jego czyny może doprowadzić do śmierci innej osoby, ale mimo wszystko kontynuuje te działania. Sędzia Masipa uznała, iż prokurator nie wykazał jednoznacznie umyślności czynu Pistoriusa ani dolus eventualis, gdyż oskarżony musiałby przewidzieć, że jego działanie doprowadzi do śmierci Reevy Steenkamp. Jednak Sąd Apelacyjny zdecydował dzisiaj, że Pistorius powinien był wiedzieć, że ktokolwiek znajdował się za drzwiami łazienki mógł zginąć - i nie jest istotne, czy byłaby to Reeva, czy ktoś inny. Tożsamość ofiary nie ma znaczenia, a na tym skupiła się (błędnie) sędzia Masipa.
Co to oznacza? Pistorius, który 19 października wyszedł z więzienia, by odbywać resztę kary w areszcie domowym, stanie ponownie przed sądem, prawdopodobnie po nowym roku. Grozi mu co najmniej 15 lat więzienia. Szanse na odwołanie się od wyroku Najwyższego Sądu Apelacyjnego są niewielkie - prawnicy byłego lekkoatlety musieliby udowodnić, iż tą nową decyzją naruszono jego prawa konstytucyjne. Poprzeczka zawieszona jest więc bardzo wysoko.
Reakcje opinii publicznej wskazują, że nowy wyrok przyjęto z zadowoleniem i uznaniem. Pojawia się wiele komentarzy, iż sprawiedliwości stało się zadość dla Reevy i jej rodziny, a także, że decyzja sądu pokazuje wyraźnie, iż nikt nie stoi ponad prawem, nawet ci najbardziej uprzywilejowani. To ważna wiadomość dla społeczeństwa południowoafrykańskiego, w którym wszechobecna korupcja w strukturach państwowych nadal pozwala chronić zamożnych obywateli z koneksjami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz